Co wiemy o programie Mieszkanie plus?
W ostatnich dniach premier Beata Szydło zapowiedziała opracowanie założeń do programu Mieszkanie plus. Program miałby umożliwić budowę niedrogich mieszkań w budynkach stawianych na gruntach samorządowych. Co wiemy o propozycjach i jak program może wpłynąć na rodzimy rynek mieszkaniowy?
2016-05-20, 11:48

Tanie mieszkania na gruntach samorządowych

Cena gruntu stanowi istotną, choć nie najważniejszą składową kosztów inwestycji. Można szacować, że w zależności od lokalizacji może to być od 10 do 20 proc. ceny m kw. gotowego lokalu. Aby obniżyć całkowite koszty budowy pomysłem rządu jest budowa mieszkań na gruntach należących do Skarbu Państwa. Pytanie, czy uda się wybudować mieszkania, które zgodnie z zapowiedziami, mają kosztować finalnie 2500-3000 zł za m kw.? Jeżeli tak, to jaki standard będą prezentować te inwestycje? Wybudowane w ten sposób mieszkania mogłyby trafić do grupy beneficjentów programu i być przez nich wynajmowane z „opcją dojścia do własności”. – Można oczekiwać, że najemcy mieliby możliwość wykupu na własność zamieszkiwanych lokali. W praktyce oznacza to kolejny po Funduszu Mieszkań na Wynajem projekt, który stawia na upowszechnienie wynajmu mieszkań. Jest to o tyle istotne, że zaledwie kilka procent Polaków mieszka w wynajmowanych lokalach, podczas gdy w krajach Europy zachodniej wskaźnik ten przekracza nieraz 50 proc., mówi Marcin Jańczuk z agencji Metrohouse.

Nowe życie spółdzielni mieszkaniowych

Nowy program będzie miał na celu aktywizację spółdzielni mieszkaniowych, które w Polsce już dawno „zapomniały” o podstawowych założeniach ich funkcjonowania, jakim jest zaspokajanie potrzeb mieszkaniowych członków. Według Krajowej Rady Spółdzielczej w Polsce funkcjonuje 3600 spółdzielni mieszkaniowych, które wg danych GUS w 2015 r. wybudowały zaledwie 2116 mieszkania. To właśnie spółdzielnie mieszkaniowe w opinii Ministerstwa Budownictwa i Infrastruktury stanowią istotny potencjał i posiadają środki finansowe, aby realizować politykę mieszkaniową państwa.

Kasy mieszkaniowo budowlane + preferencyjne kredyty

Nowością ma być popularyzacja systematycznego oszczędzania na mieszkanie w postaci kas oszczędnościowo-budowlanych. Podobne rozwiązania są bardzo popularne w Niemczech, Czechach, na Słowacji, czy na Węgrzech. – Osoby gromadzące oszczędności w ramach kas, w przypadku spożytkowania pieniędzy na zakup mieszkania lub domu, mogą tam liczyć na premię. To korzystniejsze rozwiązanie niż deponowanie środków na zwykłej lokacie bankowej. W polskich warunkach rynkowych zainteresowanie taką formą oszczędzania będzie mocno uzależnione od zaproponowanych warunków i formy wprowadzenia na rynek rozwiązania. Istnieje ryzyko, że kasy będą kojarzone z oszczędzaniem w ramach popularnych niegdyś książeczek mieszkaniowych, gdzie wysokość premii gwarancyjnych była przedmiotem zawodu wielu Polaków,  mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Środki z kas dodatkowo mogłyby być, wzorem innych europejskich rozwiązań, przeznaczane na udzielanie preferencyjnie oprocentowanych kredytów mieszkaniowych. Jeden z mankamentów podkreślanych często w dyskusjach na temat kas to długi okres oszczędzania na własne M lub choćby na wkład własny do kredytu. W dobie kredytów komercyjnych odzwyczailiśmy się nieco od oszczędzania na mieszkania. Być może kasy zmienią nawyki konsumenckie.

Mieszkanie plus a rynek mieszkaniowy

Potencjalny wpływ nowego programu rządowego na szeroko pojęty rynek mieszkaniowy nie może być do końca przedmiotem analiz, ponieważ nie znamy jeszcze grup jego potencjalnych beneficjentów. W komentarzach ministerstwa mówi się o rodzinach o przeciętnych i niskich dochodach. Jeżeli np. zostaną określone dość rygorystyczne limity dochodowe, projekt będzie skierowany do osób, które i tak w tym momencie nie mają szans na uzyskanie komercyjnego kredytu w banku, więc, przynajmniej teoretycznie, uruchomienie nowego programu nie powinno mieć dużego przełożenia na bieżącą działalność deweloperów. – Przy większej liberalizacji zasad programu, mogłoby to mieć znaczenie dla kształtowania się popytu na mieszkania na wolnym rynku. Z pewnością część osób, które zastanawiają się nad zakupem mieszkania skorzystałoby z „opcji dojścia do własności”, która nie wymagałaby zaciągania wieloletnich zobowiązań kredytowych. Jak duża to może być grupa? Zależy od zasad programu, liczby i lokalizacji inwestycji oraz oferowanej jakości mieszkań, mówi Marcin Jańczuk z Metrohouse. Największy popyt na rządowe mieszkania byłby w największych aglomeracjach, gdzie ceny mieszkań są najwyższe, ale nie tylko. – W bardzo wielu miastach powiatowych deweloperzy nie prowadzą żadnych inwestycji, więc także tam aktywizacja rynku mieszkaniowego będzie bardzo mile widziana, dodaje Marcin Jańczuk.

Pula na Mieszkanie dla Młodych topnieje w oczach 

Tymczasem już od kilku miesięcy wiadomo, że program Mieszkanie Dla Młodych nie będzie kontynuowany. Zainteresowani zakupem mieszkania z dopłatami muszą pamiętać, że tylko do 2018 r. mają możliwość skorzystania z dopłat. W praktyce jednak środki na dopłaty skończą się z pewnością wcześniej. Na ten rok wnioski o dofinansowanie nie są już przyjmowane, a pula środków na 2017 r. topnieje w tak szybkim tempie, że BGK być może za kilka miesięcy będzie musiał ogłosić zakończenie przyjmowania wniosków. Już teraz limit dopłat na 2017 r. został wykorzystany 21,48 proc. W tym roku kolejne wnioski na 2017 r. nie będą przyjmowane, o ile zostanie przekroczony 50 proc. limit ustawowy. Zainteresowanie dopłatami jest silnym motorem napędzającym sprzedaż głównie na rynku pierwotnym. Wniosków na dofinansowanie zakupów od deweloperów jest ponad 4 razy więcej niż wniosków z rynku wtórnego. Jest to między innymi efekt różnic w limitach dla programu, który faworyzuje mieszkania od deweloperów. 

KONTAKT / AUTOR
Marcin Jańczuk
Metrohouse
668 820 616
POBIERZ JAKO WORD
Pobierz .docx
Biuro prasowe dostarcza WhitePress
Copyright © 2015-2024.  Dla dziennikarzy
Strona, którą przeglądasz jest dedykowaną podstroną serwisu biuroprasowe.pl, administrowaną w zakresie umieszczanych na niej treści przez danego użytkownika usługi Wirtualnego biura prasowego, oferowanej przez WhitePress sp. z o.o. z siedzibą w Bielsku–Białej.

WhitePress sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za treści oraz odesłania do innych stron internetowych zamieszczone na podstronach serwisu przez użytkowników Wirtualnego biura prasowego lub zaciągane bezpośrednio z innych serwisów, zgodnie z wybranymi przez tych użytkowników ustawieniami.

W przypadku naruszenia przez takie treści przepisów prawa, dóbr osobistych osób trzecich lub innych powszechnie uznanych norm, podmiotem wyłącznie odpowiedzialnym za naruszenie jest dany użytkownik usługi, który zamieścił przedmiotową treść na dedykowanej podstronie serwisu.